Chciałem rzec migdałowe.
A, co tak, to ale.
Aha! zarazem postrzegł, że bryknął w zapale.
Com ja już widział w świecie, com ja krajów zmierzył,
Zebym tu zaczął gadać, niktby nie uwierzył.
Ja pierwszy.
Ale ja wiem, wiem, o co tu chodzi:
Tym spleśniałym hajdukom to obuwie szkodzi.
To są tylko wymysły, niech ich pan nie słucha;
Jeśli któremu zimno, niechaj w łapę chucha;
Francuz na takie mrozy, że się w mózgu świeci,
W koszulce i sabotach, jak na sankach leci.
Saboty! brawo! charmant! saboty, trzewiki,
Trzewiki z drewna, charmant! ustaną te krzyki.
Zaraz każdemu parę wydłubać rozkażę;
Słyszycie! mieć będziecie sabotów po parze.
No, precz, precz, precz. A charmant! des sabots, saboty
Jakubie, niech się bednarz weźmie do roboty.
Jakub, Etienne. (długie milczenie.)
Pana Referendarza... Pana wojażera.