Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom I.djvu/133

Ta strona została skorygowana.
SCENA V.
Zofia, Jakób.
(na stronie.)


(Zofia ze spuszczoną głową, przychodzi aż naprzód sceny. Jakub pokazuje na migi, że się Zofia kocha; potém śmieje się)


Zofia. (na stronie)

Czegóż chcę?... kogoż szukam i spotkać się boję?

(siada.)

Ach, biedna głowa moja!... biedne serce moje!...
Więc Astolfa, Astolfa mam już zostać żoną,
Któregom nie kochała i nie kocham pono!
A Zdzisław... Boże! Boże! wszakżem sama chciała.
Ale tak nagle... jego żale... miłość stała..
I moje serce...

(wstaje.)

Nie, nie, ulegnę potrzebie:
Mój ojciec już dał słowo za mnie i za siebie.
Ależ dopiéro jutro miałam odpowiedzieć...
Lecz gdy słowo odzyskam, będęż znowu wiedzieć,
Komu... Astolfowi?... nie. Zdzisław... Boże, Boże!
Nie wiem co czynić! wstrzymać; a! mój ojciec może..
Lecz dał słowo, nie złamie. Ach, ja nieszczęśliwa!
Gdzie pójść? co czynić?... Zdzisław może się spodziewa.
Czeka; lecz gdzież jest?... gdybym...

(Jakub chrząka, Zofia przestrasza się).

Ach, to ty Jakubie.
Czy na dół nie schodziłeś?


Jakub. (śmieje się skrycie)

Ja chodzić nie lubię.


Zofia.

Może widziałeś?


Jakub.

Kogo?