O, na honor, nie uchodzi. (wstaje)
To żadnym sposobem być nie może. To nie z żołnierzami sprawa.
Ale już proszę...
Uważ przecie, że to kobiéty.
Jest i kaznodzieja! Brawo, brawo, kobiety... nie wiedziałem. Coto u diabła, że ci Panowie młodzi myślą, że starzy nigdy młodemi nie byli. Jak wy teraz żyjecie, myśmy żyli dawniej... a może i lepiej, i tężej, kiedy o to chodzi. Proszę! hm! Oni tylko wiedzą, jak się z damami obchodzić. I jam całe życie nie rąbał, i jam się bawiał z damami i zawszem dogodził! zatém gadaj nie gadaj, ja z moździerza wystrzelę.
Można bezpiecznie; bo choć się trochę popłoszą, to zapewne z przestrachu złych skutków nie będzie!
Tak jest, złych skutków nie będzie!
A zabawić trzeba.
A zabawić trzeba. (do Grzegorza). Moździerz pod oknem postawić. Marsz! Ale, ale, proszę cię mój Grzesiu, jak będziesz trąbił, nie dmij też tak mocno, zwłaszcza w drugiej części; na tej odbitej nucie