Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom I.djvu/169

Ta strona została skorygowana.

zawsze tak ci w trąbie wrzaśnie, że aż słuchać niemiło; lekko... a patrzeć na Kapelana.

(Grzegorz odchodzi. Fruzia wchodzi dygając na obie strony, Tylko Porucznik jej się odkłonił; Kapelan odwraca się i odchodzi).






SCENA VII.
Major, Rotmistrz, Porucznik, Fruzia.


Fruzia.

Moja Pani się kłania, (dygając) i prosi Pana do siebie.

Major.

Kogo? Porucznika?

Fruzia.

Nie, Pana Majora. (dygając).

Major.

Czemuż na niego patrzysz, kiedy mówisz do mnie? (po krókiém milczeniu). Idź, powiedz twojej Pani, że wieczór służyć jej będę mojemi uszami; tylko proszę, abyśmy sam na sam byli; teraz nie mam czasu. (Fruzia dyga i odchodzi).





SCENA VIII.
Major, Rotmistrz, Porucznik.


Rotmistrz.

Na co odwlekać? wcześniej później trochę, zawsze cię to czeka.

Major.

Ach, mój kochany, dobrze i dzień cały.

Rotmistrz.

Ale taką rzeczą ich odjazd nie prędko nastąpi.