Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom I.djvu/188

Ta strona została skorygowana.
SCENA IV.
Ciż sami i Porucznik.


Porucznik.

Przecie nasze damy przyszły do siebie. Pani Orgonowa ma jeszcze tylko spazmatyczne ziewanie.. Pani Dyndalska lekką kolkę... a Panna Aniela cokolwiek dreszczy.

Grzegorz.

Pan Major nie każe?

Major.

Już nie potrzeba. (Grzegorz odchodzi.)

Porucznik

Wszystko ustanie po chwili spoczynku.

Major.

Bogu dzięki.

Rotmistrz.

Chodźmy do obiadu.

Fruzia.
(wchodzi i dygając przed Majorem).

Moja Pani prosi Pana, abyś Pan kazał, aby konie w stajni nie hałasowały. Bardzo tupają i kichają a to szkodzi nerwom mojej Pani. (odchodzi).

(Oficerowie spoglądają na siebie w milczeniu).
Rotmistrz.

Nerwom szkodzi.

Major.

Koniom kazać, aby nie hałasowały. Grzesiu! (Grzegorz wchodzi, Rotmistrz i Major chodzą.) Konie ze stajni wyprowadzić.

Grzegorz.

Dokąd?

Major.

Dokąd chcesz... niech koczują.