Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom I.djvu/190

Ta strona została skorygowana.
Kapelan.

Nie wytrzymam.

Rotmistrz.

A, to i ja pojadę.

Major.

A, to weźcież i mnie z sobą.

Porucznik.

Ale, moi Panowie, jakże chcecie same damy zostawić?

Major

One sobie tu poradzą.

Porucznik.

Ale one was nie puszczą.

Major.

Cicho! (ciszej) Trzeba w sekrecie odjechać.

Rotmistrz (cicho).

Trzeba uciec w sekrecie.

Kapelan.

Uciekajmy.

Major (do Grzegorza cicho).

Kulbaczcie konie.

Porucznik.

Majorze, Rotmistrzu!...

Major.

Pst... zbierzmy się...

Rotmistrz.

I w nogi. (odchodzą na palcach do swoich pokojów.)

Porucznik (sam.)

A to pięknie! Jechać nie mogę... sam nie zostanę... co tu robić?... trzeba przeszkodzić tej ucieczce. Gdybym mógł...

(idzie ku drzwiom Zofii, powoli otwiera; na jego znak Zofia wychodzi)