Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom I.djvu/211

Ta strona została skorygowana.
Major.

Młody Radost, coto się dla dożywocia ożenił...

Dyndalska.

Żyje szczęśliwie.

Major.

Żył dosyć szczęśliwie, tylko że wkrótce zwaryował i zamknąć go musiano.

Dyndalska.

Na cóż szukać daleko. Wiesz w jakim wieku był nieboszczyk Dyndalski, kiedym szła za niego; jednak, Bóg widzi, nie miał przyczyny narzekać na mnie.

Major.

To prawda. Ale téż nieboszczyk był zawsze jak nieboszczyk: Waćpani robiłaś coś chciała.

Dyndalska.

Poczciwa dusza! Wreszcie, on tak chciał, a Waćpan jak zechcesz, to żona będzie robiła co jemu się podoba; wszystko zależy od układu.

Major.

I to prawda... niema co mówić... wszystko od układu zależy.

Dyndalska.

Pójdę więc...

Major.

Ale czekajno...

Major.

Spuść się na mnie.

Major.

Ale bo...

Dyndalska.

Bądź spokojny.

Major.

Nareszcie...

Dyndalska.

Rzecz skończona.