Zenisz się więc?
Żenię czy nie żenię, a szaleństwem mojej czynności nikt nazwać niema prawa, i kwita.
Ale kiedy nie uchodzi...
Co mnie kto ma uczyć, co uchodzi albo nie uchodzi.
Rób co chcesz. (odchodzi).
Zaczekaj, pójdziemy razem; jeszcze słowo. (do Majora). I szczérze to mówisz? bez żartów?...
Nie mam potrzeby sprawiać się przed nikim. (Porucznik odchodzi z Kapelanem). Hm! szaleństwo! szaleństwo! jaki do rady!
Major, Rotmistrz.
Nie masz się czego gniewać; chciałeś rady, bierz że taką, jaką dają.
Co innego rada, co innego nagana. Jeślim dotychczas miał fałszywe wyobrażenie o małżeństwie, nie widzę konieczności, abym je do śmierci zachował. Piękna to rzecz stan wojskowy, ale sprzykrzyć się z czasem może: wolność, wolność głosim a zawsześmy pod rozkazami, i na końcu staremu, choremu, niema komu i poduszki pod głowę położyć.