Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom I.djvu/292

Ta strona została skorygowana.
Pan Piotr (odchodząc).

Toś wyszedł doskonale!


Pan Jan (odchodząc).

Toś zyskał w tej sprawie!






SCENA XIII.


Lubomir.

Dobrze więc przewidziałem i poznałem braci:
Za zmartwienie drugiego każdy mi dziś płaci;
Co nie mogła cierpliwość, nie mogło błaganie,
Przez sparte, sprzeczne siły spełnionem zostanie.
Teraz kłóćcie się, krzyczcie, zrzędźcie w dzień i w nocy,
Wyrok naszego szczęścia już jest w mojej mocy.






SCENA XIV.
Lubomir, Zofia.


Lubomir (otwiera drzwi).

Zofio! chodź Zofio! szczęście nam jaśnieje!

(Zofia wchodzi)

Spełnione przecie nasze najdroższe nadzieje!


Zofia.

Czy być może? stryjowie?


Lubomir.

Zezwolenie dali.


Zofia.

Jakże, powiedz, tak prędko, tak nagle przystali?


Lubomir.

Później twoję ciekawość całkiem zaspokoję.