Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom II.djvu/016

Ta strona została uwierzytelniona.

Pożar mnie przenika miły,
Pałam i pałać się boję,
I ledwie dosyć mam siły
Rzucić się w objęcia twoje;
Czemuż przeznaczenia władza,
Która nas złączyć umiała,
Która serca nasze zgadza,
Ciebie za męża Elwirze nie dała?
I Wacław może, z inną żyjąc żoną,
Byłby szczęśliwszy i ona szczęśliwą,
I jabym dzisiaj nie była zmuszoną
Być z nim chytrą i fałszywą.
Miłość ku tobie jedynie
Mój wrodzony wstręt zwycięża,
Że w każdej życia godzinie
Zwodzić muszę mego męża.

Alfred.

Twojego żalu niesłuszna przyczyna;
Nie jegożto własna wina,
Że ci się ciągle podobać nie umiał,
Gdy już zrazu był lubiony
I że szalenie rozumiał
Powinnością miłość żony?
Wacław przystojny, bogaty, rozumny,
W młodości najpierwszym kwiecie,
Z tylu miłostek i sławny i dumny,
Wszystkiem kazał wróżyć w świecie,
Że jego żona, w jakimkolwiek względzie,
Jedną z najszczęśliwszych będzie;
Alić ledwie cię zaślubił,
Gdy mu wszędzie zazdroszczono,
On oziębły z swoją żoną,