Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom II.djvu/019

Ta strona została uwierzytelniona.
Elwira (śmiejąc się).

Nie żałuj go, proszę.

Alfred.

Jak nie żałować i nie westchnąć szczérze,
Kiedy mój Wacław w opiekę mnie bierze,
By mnie nauczał, jakie są sposoby
Zyskania względów kochanej osoby;
Kiedy, jak długo, trzeba skrycie kochać,
Kiedy oświadczyć, kiedy jęczeć, szlochać,
Jakiemi drogami chodzić,
Jak ospałych mężow zwodzić,
Słowem, miłostek naucza mnie sztuki.

Elwira (śmiejąc się).

Ciebie?

Alfred.

Mnie.

Elwira.

A ty?

Alfred.

Ja słucham nauki.

Elwira (śmiejąc się).

A wybornie, doskonale!
Prawda, że biedny; nie pojmuję wcale...





SCENA II.
Elwira, Alfred, Justysia.
Justysia (wbiegając).

Pan, Pan, dla Boga! Pan Hrabia już idzie.

Elwira (zrywając się).

Tak wcześnie wraca, któżby się spodziewał!

Justysia (otwierając okno).

Ach prędzej, prędzej, bo będziemy w biedzie.