Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom II.djvu/024

Ta strona została uwierzytelniona.

Którąby można przepędzić ze sobą:
Chciałbym cię widzieć i pomówić z tobą,
A mam mówić tyle.

Justysia.

Eh, gdybyś pan chciał to nie tylko chwilę,
Znalazłbyś pewnie i całą godzinę.

Wacław.

Jakże mnie możesz przypisywać winę?
Wszak wiesz, że proszę, błagam czy się srożę,
Nic mojej żony ztąd ruszyć nie może:
W domu siedzi całe życie,
I chcąc cię kochać, muszę kochać skrycie;
Ale gdy jutro pójdzie do kościoła..

Justysia.

Już, już rozumiem, puść Pan, Pani woła.

Wacław.

Tak ci się zdaje.

Justysia.

Nadejdzie, dla Boga!

Wacław.

Nie zapominaj o mnie, lubciu droga,
Staraj się wszystkich od siebie wyprawić,
Tak będziem mogli z sobą godzinkę zabawić.
Pamiętaj o mnie, bo ja w każdej dobie
Lubię pamiętać o tobie.
Patrz, pierścionek dla ciebie oddawna już noszę;
Chciej go przyjąć, bardzo proszę,
Niech go twoja rączka zdobi.

(Justysia się kłania.)

Tak mi dziękujesz?

Justysia (z kokieteryą).

A jakże dziękować?