Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom II.djvu/065

Ta strona została uwierzytelniona.

Której już dłużej nie mogę odwlekać;
Albo jeśli chcesz, to się gdzie spotkamy?

Alfred.

Nie, nie, tu wolę zaczekać;
Jeszcze dosyć czasu mamy.

(Wacław odchodzi.)





SCENA VII.
Alfred.

Nie ludzie nami rządzą, lecz własne słabości,
Sens moralny tej rozmowy.
Kto pozna słabą stronę swego Jegomości,
Ma do domu klucz gotowy,
Wszystko mu stoi otworem
I wygodnym idzie torem...
Lecz sumienie, sumienie przyjaciela zwodzić!
Ha! ale też małżeństwo powinno się godzić;
Jeśli mniej kocham męża, za to więcej żonę;
Więc zawsze między niemi serce podzielone;
Żartuj sobie, Alfredzie, świat ci to odpłaci,
Żadna w nim czynność wartości nie traci.
Ach, czy nic obyczajów nie zdoła odmienić,
Jak się będę żenić!





SCENA VIII.
Alfred, Elwira.
Elwira.

Ach!

(na stronie)

Boże! on tu jeszcze!