Hm... ale niech Pan zważy sobie...
Zważam, zważam, że męstwo już zasnęło w tobie.
Nie... ja strasznie odważny, jednakże się boję...
Zostańże, zostań tchórzu, wstrzymuj dzielność twoję.
Jakto, mam tu sam zostać? Panie! Don Karlosie!
Wolę pójść... nie, zostanę.... o przeklęty losie!
O rycerstwo! o sławo! gdzieżeś mnie zawiodła!
Co mi z nieśmiertelności i honoru godła,
Kiedy choć czasem trochę odwagi nazbieram,
Ledwie przyjdzie do czego, ze strachu umieram.
O Warszawo! Podwalu! o Panno Justyno?
Gdybyś mogła łzy widzieć, co za tobą płyną!
Zginę nie dziś, to jutro. Mój Boże, mój Boże!
Nacóż człowiek człowiekiem? któżto zgadnąć może?
Żyje, jak mysz, co... co się... jak ptaszki, co siedzą...
Albo życie? jest właśnie... jak... jak djabli wiedzą!