Jutro jeszcze daleko, a te czarne ptaki
Mogą być strasznej śmierci nieochybne znaki.
Z takich znaków żartuję i z tych duchów razem.
Pst!...
Nie jeden z nich zginął katowskiém żelazem.
Jutro te tajemnice odsłonić się muszą.
Ach zmiłuj się nad twoją i nad moją duszą.
Pedrillo... honor... męstwo...
Ach! honor i męstwo
Wielka chwała, lecz uciec większe bezpieczeństwo.
Ach gdybyś Pan raz jeden chciał słuchać mej rady,
Wrócić do domu, ojca wypełnić układy,
Strachy, godła, porzucić, zamiary odmienić,
Z Panną Zofią pięknie, ładnie się ożenić;
Jabym z Panną Justysią także się skojarzył,
Panbyś kochał, polował, a ja gospodarzył;
Takbyśmy sobie en quatre żyli doskonale.
Zła głowa, zła i rada, Mospanie Michale.
Dlatego, że mój ojciec lubi synowicę,
Że jej wioski od naszych tylko o granicę,
Żem... żem ją kochał niegdyś... lecz zkąd to wspomnienie,