Ta strona została uwierzytelniona.
TRIO.
Burmistrz, Michał. |
Karol. |
Michał.
Czy kara boska, czy co! jak stał tak i stoi.
Burmistrz.
Ani się ruszył...
(chrząka)
Stoi... brr... nic się nie boi.
Michał.
Jak warczy... niema żartu... on się do mnie chwyci.
Burmistrz.
Na mnie tylko czatuje.
Michał.
Jak oczyma świeci.
Drapnę, albo co? drapnę... niema czego czekać!
Burmistrz.
Niema czemu dowierzać i lepiej uciekać.
(puszczają się wraz w jednę stronę i wnet wracają; ale już bliżej siebie, tyłem obróceni)
Michał.
Otóż masz!
Burmistrz.
Wszak mówiłem!
Michał.
Zlituje się może.