Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom II.djvu/136

Ta strona została uwierzytelniona.

Mało dziesięć centnarów... ledwie ruszyć mogę.

(kładzie pod drzewem)

Panno! trzeźwij się sama, ja ci nie pomogę.

(staje na przodzie sceny, tyłem do Michała)

O, nocy pełna zgrozy, czyż już nie masz końca?
Z przygód lecąc w przygody nie doczekam słońca!

Michał.
(z tyłu zachodząc, chwyta Burmistrza za głowę; potém ściąga na oczy szlafmycę i mówi swoim głosem).

Stój! drżyj! milcz! jedno słowo, a będziesz bez ducha!
Dziesięć kul wnet ugrzęźnie w głębi twego brzucha!

(udając głos kobiécy)

Ach, niestety! ach przebóg! biednaż ja dziewica!

(swoim głosem)

Bierzcie! niech was jej piękność dłużej nie zachwyca.

(innym głosem, uderzając Burmistrza po ramieniu)

Tego zabić? (swoim głosem, przechodząc na drugą stronę)
Nie, jeszcze! Zostań przyjacielu,
Miej strzelbę w pogotowiu, trzymaj go na celu;
Jeśli ruszy choć palcem, niech zaraz umiera!

(odchodzi)





SCENA III.
Burmistrz, Karol.
Burmistrz (w miejscu gdzie stał stół, pada na kolana).

Pardon! (Karol nadchodzi z wodą)
Pardon!

Karol.

Cóż to jest?

Burmistrz.

Pardon!

Karol.

Gdzież Palmira?
Palmira gdzie, czy słyszysz? a cóżto do kata!