Ta strona została uwierzytelniona.
Pierwsza Wieśniaczka.
Związać ją potrzeba.
Druga Wieśniaczka.
Zaczekajcieże trochę!
Karol (w głębi).
Wiążą ją, o nieba!
Pierwsza Wieśniaczka.
I, lepiej czekać, może nadejdą chłopaki,
Nie zastąpi nam drogi przecie ladajaki.
Jonek za Kasią śpieszy, nadbiegnie za chwilę.
Trzecia Wieśniaczka.
I weselej iść razem i strachu nie tyle.
Druga Wieśniaczka.
Prawdziwe też z was baby, boicie się lasu.
Nikt tu w nim nie zaginął od dawnego czasu,
Tać i chata leśnego ledwie o stajanie...
Ale nie lękajcie się, nic nam się nie stanie:
Chodźmy, nie traćmy czasu... nie siedźmy do rana.
(zbierają się)
Karol (do Burmistrza)
Słyszysz?
Burmistrz.
Słyszę, głos kobiét.
Karol.
Wszystko rzecz udana:
Baba, chłop... Jonek, sukurs... a ta chata blizko
Nie co, tylko okropne tyrana zamczysko.
(zastępując drogę odchodzącym)
Stójcie!
Burmistrz (chowając się za niego).
Złóżcie broń!
Karol.
Stójcie, obrzydłe poczwary!
Burmistrz (chowając się za niego).
Złóżcie broń!