Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom II.djvu/152

Ta strona została uwierzytelniona.
Kasztelan (bijąc się po głowie.)

Aj, aj! co myślisz łbie stary!
Jamto, Zosiu, przewinił, jamto godzien kary:
W liście jest o Karolu a listu nie czytam
I jeszcze o przyczynę ciekawości pytam.

(czyta list cicho)

Tak?... dobrze... wyśmienicie... pięknie... doskonale!
Nie, tegom się po synie nie spodziewał wcale!

Zofia.

O Boże! cóż takiego?

Kasztelan.

A, już przebrał miarę...
Słuchaj, proszę cię, słuchaj; czy dasz temu wiarę?

(czyta list)
„Niedobre nowiny donieść ci muszę, kochany przyjacielu! Ukończywszy zupełnie interesa względem kupna dóbr, w których się teraz znajdujesz, na rzecz Karola i Zofii,“
Zofia.

Ta nowa łaska...

Kasztelan (czyta dalej).

Słuchaj!

„czekałem momentu podług twojego rozkazu, aby o tém uwiadomić i wysłać go do ciebie; ale tymczasem smutne doszły mnie wieści, że Karol drugim stał się Don Kiszotem. Byłem u niego, odpowiedział, że „chce odnowić dawne czasy rycerstwa, kiedy słabość i cnota uciemiężona znajdowały obronę w dzielnej młodzieży, i że chce być wzorem dla świata“...

Trzeba być warjatem,
Aby chcieć świat przerobić, walczyć z całym światem.

(czyta)
„Po moich odwiedzinach pierwszego dnia, wpadł do