Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom II.djvu/160

Ta strona została uwierzytelniona.
Burmistrz.

Powinnyby przekonać dzisiejsze kłopoty,
Jak próżny taki zamiar... Cóż zrobionem było,
Coby więcej na chlubę, niż śmiech zasłużyło?
Ja pierwszy, człowiek słuszny, szanowny z urzędu,
Stałem się dziś ofiarą szaleństwa i błędu.





SCENA VII.
Ciż i Sługa.
Sługa.

Który z Panów Burmistrzem?

Burmistrz.

Ja, ja, ja! cóż powiesz?

Sługa.

Proszę z sobą.

Burmistrz.

A po co?

Sługa.

Zaraz się Pan dowiesz.

Burmistrz.

Wolałbym jednak razem...

Karol.

Nie bój się, idź śmiało:
Zaświadczę, żeś jest niczem albo bardzo mało.





SCENA VIII.
Karol (sam).
(później) Zofia (za sceną).

Jednak dobrze powiedział... Tej nocy wyprawy
Przyniosły wstydu wiele a najmniejszej sławy;
Jak włóczęga, napastnik prawie oskarżony,
Będę musiał się zniżyć do słównej obrony.