Ta strona została uwierzytelniona.
Radost (do Orgona).
I jakże?
Orgon.
Z duszy, z serca: jeszcze był w Krakowie,
A mnie się już ten związek uwijał po głowie.
(łącząc ich)
Pobierzcie się i żyjcie jak gołąbki w parze;
Wszak ty chcesz, Zosiu?
Zosia.
Kiedy wujaszek tak każe...
Orgon.
Hm! jakie posłuszne dziecie.
Radost.
Szczęść wam Boże!
Zdzisław.
No proszę, co za plotki w świecie:
Mówiono, że Pan Orgon nikomu, nikomu
Nie da i na krok wstąpić do swojego domu;
I ażeby wszelkiego powodu unikać,
Woli i siostrzenicę wraz z żoną zamykać.
Ztąd cała moja skrytość i wszystkie przygody.
Radost.
Co dowodzi, że stary ma rozum, a młody...
(dmucha w rękę)
Orgon.
Dosyć już dosyć, dla Boga!
Niech się raz skończy gadanina cała.
Wy się pobierzcie, ty zaś, lubciu droga!
(z westchnieniem)
Gdyś do romansów ochoty nabrała,
To już wolisz je pisać, a tak najmniej stracę,
Chociaż za przedaż księgarzom dopłacę.