Ta strona została uwierzytelniona.
Strzedz cię muszę. Każdy krok będzie zapisany,
Dotrzymasz słowa czy nie, opis będzie szczéry.
Alfred (dając papiery)
Masz, Panie Sekretarzu, potrzebne papiery;
Stan mojego majątku
Zdzisław.
Dokument potrzebny.
Alfred (dając drugi papier).
Jakim jestem, co umiem.
Zdzisław.
Dokument chwalebny.
Alfred (dając trzeci papier).
To, kontrakt podpisany, przez świadków stwierdzony,
I jedynie brakuje podpisu mej żony.
(dając czwarty papier.)
To zaś, cały mój zamiar, i prośba odemnie...
Bo każdą trzeba prosić.
Zdzisław.
I czasem daremnie.
Potém, łatwiej na piśmie ofiarować siebie.
Alfred (dając papiery).
Weźże to wszystko, proszę, i użyj w potrzebie.
Ach!
(Elwira idzie ulicą czytając książkę, w głębi czasem stając)
Zdzisław (oglądając się).
Co tam?
Alfred (patrząc na Elwirę).
Lekkość w chodzie, wspaniałość w postawie.
Tu pójdzie... nie, tam... nie, tu! tu! A co Zdzisławie?
Przypatrzże się dokładnie, moją idzie stroną:
Jakiżem mąż szczęśliwy! o, kochana żono!