Ta strona została uwierzytelniona.
SCENA II.
Alfred, Zdzisław, Elwira.
(Elwira nie widząc Alfreda i Zdzisława, czytając siada przy przeciwnej stronie sceny)
Alfred.
(na stronie do Zdzisława, chcąc brać papier.)
Mój charakter, niech idzie na samym początku.
Zdzisław.
Nie, wiesz, to wielka dama, zacznij od majątku.
Alfred (podając pismo Elwirze).
Racz Pani rzucić okiem.
(Elwira nie patrząc, rzuca na papier jałmużnę i dalej czyta)
Zdzisław (śmiejąc się zapisuje).
Jałmużna zdobyta.
Alfred (do Elwiry).
Innej litości żądam... Niech Pani przeczyta:
(podając papiery następnie)
Mój majątek.
Elwira.
Dość mierny.
Alfred.
Charakter.
Elwira.
Dość śmieszny.
Alfred.
I prośba.
Elwira.
Dość szalona.
Zdzisław (na stronie).
Prolog... dość ucieszny!
Lecz sztuka jaka będzie?
Alfred.
(pomieszany, do czytającej książkę Elwiry po po krótkiém milczeniu)
Pani... lecz... prawdziwie...
Zdzisławie, co tu robić?
Zdzisław.
Prosić ją cierpliwie.