I cóż z nim robić? proszę? i któż z nim poradzi?
Zamkniesz, zabijesz wrota, on przez płot przesadzi,
A jak się wkręci, bądź zdrów! skrzyp nie skrzyp wrotami,
On, jakby nie do niego, już zamieszkał z nami;
Wprawdzie i nic dziwnego, czemu mieszkać niema,
Kiedy pani każdego zaprosi, przytrzyma,
Byle tylko zgiełk, hałas....
Kiedy ją to bawi!
A bawić nie powinno; czemu nie odprawi
Tej zgrai zalotników, co jak rój osiada?
Wybrać jednego i dość.
Taka twoja rada?
Ale może Zofia inaczej rzecz bierze;
A ja sądzić nie będę, kto błądzi w tej mierze.
Lecz przykroby jej było usłyszeć ze strony,
Że jej stary Krupkowski, tak od niej lubiony,
Dobrej, młodej, swej pani zbyt ostro przygania.
Hm! bo nie ma co zawsze słuchać mego zdania:
Czasem się, jakoś niechcąc i głupstwo wypowie,
Pani ma więcej w palcu, niżeli ja w głowie....
Pewnie.... i dobrze robi, robiąc podług woli....
Ale jednak mi przykro i niemało boli,
Że każdy tu panuje, jak gdyby u siebie....
Ha! tak bywało.... miło żyć o cudzym chlebie.
Ach, nie bardzo to miło!
Ej! cóż u kaduka!