Czy mniema tém nagradzać nie mogąc kochaniem?
Ty wiesz jak o tém myślę, jak śmieszny mém zdaniem
Ten, co kiedy kobiety wkoło niego siedzą,
Kobiety czułe, trwożne, co zaledwie wiedzą,
Że parapet nie czepek, czworobok nie szlarki,
Granat nie kolor wstążki, kartacz nie sucharki, —
Rozprawia o swych dziełach, srogie walki toczy,
Morduje, ręce we krwi aż po łokcie broczy,
I wciąż słysząc, ach! i oh! nakoniec uwierzy,
Że jest w samej istocie z najtęższych rycerzy.
Złą stronę w każdej rzeczy znajdzie, kto jéj szuka:
Tak żony może zbawić wojownicza sztuka.
Mój Zdzisławie, nie mógłbyś, miast morały prawić,
Własne zdanie Zofii nieznacznie wystawić?
I wybadać pomału, co się ze mną dzieje?
Będę z nią dzisiaj mówił, miej dobrą nadzieję.
Będzie z tobą szczęśliwa. Wszak będzie, Czesławie?
Pytasz się?
Nie, wiem pewnie, siebie w zakład stawię.