Ta strona została przepisana.
Jaki koszt, że się z nami lada kto nie brata
I my, którzy jesteśmy równowagą świata,
Często sami, że powiem, równowagę tracim,
I za dobro czynione, własném dobrem płacim.
SCENA IX.
Czesław, Baron, Wtorkiewicz.
(Wtorkiewicz zawsze bardzo głośno mówi i często mowę przerywa głośnym śmiechem, który dla uniknienia powtarzania nadal znakiem = oznaczać się będzie).
Wtorkiewicz.
Dzień dobry wam = dzień dobry, jakże się wam spało?
Baron (przedrzyźniając)
Nie źle ha, ha, ha, (na stronie), głupiec!
Wtorkiewicz.
Baron sypia mało,
Miłość go budzi = miłość!
(do Czesława cicho) A bardziéj golizna.
Baron (zawsze z przyciskiem nazywając)
Panu Wtorkiewiczowi nikt tego nie przyzna.
Wtorkiewicz (ku Czesławowi).
A pewnie, że nie = pewnie! miłość to mi licha,
W której smętny kochanek jak wzdycha tak wzdycha.
Westchnienie jeszcze ujdzie, kiedy z jakiej straty,
Albo kiedy = (dmucha w rękę) rozumiesz?