Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom III.djvu/035

Ta strona została przepisana.
Baron (na stronie wzruszając ramionami)

Kontent że bogaty!

Wtorkiewicz (dobywając pudełko safianowe).

U mnie takie westchnienia, ja takie łzy ronię.
Patrzcie, te perły, a co? patrzajże Baronie.

Baron.

Nie znam pereł.

Wtorkiewicz (idąc za nim).

Patrz!

Baron (rzuciwszy okiem).

Patrzę.

Wtorkiewicz.

Cóż?

Baron.

Perły nic więcéj.

Wtorkiewicz.

Kupiłem dla Zofii, wszakże dar książęcy?

Czesław.

Dla Zofii? zawcześnie.

Wtorkiewicz.

Zawcześnie, mój Hrabio?
Żadnéj miłości w świecie dary nie osłabią.

Czesław.

Nie każdą przecie, pozwól, i wzmocnić są w stanie.

Wtorkiewicz.

Chyba i mnie nie zechce.

Czesław.

A i to pytanie.