Ta strona została przepisana.
Niż jedno piękne oczko (całując ją w rękę) choć trochę uparte =
U mnie wdzięki, dalibóg, więcéj niż wieś warte.
Zofia.
Pochlebstwo zawsze straszne, tém straszniejsze bywa
Im zręczniejsze. Pan właśnie takiego używa;
O! muszę być ostrożną. — Cóż panie Baronie?
Baron (jak przebudzony).
Co każesz?
Zofia.
Jego myśli w jakiej były stronie?
Baron.
Przy tobie, pani, zawsze.
Zofia.
Cóż ci tam donoszą?
Baron.
Abym dworek odstąpił, koniecznie mię proszą,
I przystanę podobno, (na stronie) bo sami zabierą.
Zofia (do Czesława).
Ale gdzież nasz przyjaciel?
Czesław.
Wyszedł ztąd dopiero.
Zofia (dzwoniąc).
Szczerze jestem zazdrośną, tracę moje prawa:
Całkiem mnie zapomina dla pana Czesława.
(do Stefana)
Gdzie pan Zdzisław? prosić go.