Ta strona została przepisana.
Smakosz.
Bobiné (znowu łyżkę)
Stefan.
Słaba.
Smakosz (coraz częściej kosztując).
Pachnie!
Stefan.
Ona?
Smakosz.
Kaszka — więc słaba?
Stefan.
Słaba.
Smakosz.
O biedne pannisko!
(odbiera wazkę)
Powiedzże mi, więc słaba? (odpychając tacę z rumiankiem)
Proszę nie tak blizko!
(jedząc) Hm!.. no jakże?... cóż?... ale, jak się kuchmistrz zowie?
Stefan.
Troto.
Smakosz.
Troto... Troto... hm! — coś chodzi po głowie....
Troto... Aha! wiem już, wiem: Jean, brunet, bezżenny.
Miał swój dom, potém... wiem, wiem... ba! to Kant kuchenny.
A kuchnia jaka u was? na blasze? parowa?
Stefan.
Parowa.
Smakosz.
A, to lubię: i czysta i zdrowa.
Wyborna była kaszka. A teraz, kochanku,
Pokażesz mi gdzie kuchnia... nie trzeba rumianku.