Ta strona została przepisana.
(po krótkiém milczeniu).
Niechaj mnie djabli wezmą, jeśli cię się boję:
Ale chcę twego dobra, gdym zapewnił swoje:
Od wdówki nie odsadzisz, choćbyś miał dwie głowy,
Pocóż czekasz, powiedz mi, na wieniec grochowy?
Powierz się lepiéj Bogu w téj przykréj potrzebie,
I wynieś się cichutko, niepatrząc za siebie;
To radzę, a ty radą nie pogardzaj zdrową.
Baron.
Z początku aż do końca, wszystko słowo w słowo,
Proszę powtórzyć jeszcze, do siebie, odemnie.
Wtorkiewicz.
Kocham Zofią.
Baron.
I ja.
Wtorkiewicz.
Kochany wzajemnie.
Baron.
Bardzo wątpię.
Wtorkiewicz (ironicznie).
Tak? może sprzyja Czesławowi?
Baron.
Nie Czesławowi.
Wtorkiewicz.
Komuż więc?
Baron.
To się nie mówi.
Wtorkiewicz.
Ha, ha, ha! daj go katu! A przecież nie tobie?
Baron.
I gdzież pewność, że nie mnie?