Ta strona została przepisana.
Baron (odprowadzając go).
Nacóż się pastwić nad nim? na koszu zostanie.
Smakosz.
Otóż i ja tak mówię, takie moje zdanie.
Wtorkiewicz (odprowadzając go).
Zdmuchnąwszy mu kochankę, przebaczyć wypada.
Smakosz.
Otóż i ja tak mówię, taka moja rada.
(sprowadzając ich, i łącząc ręce).
Zgoda.
Baron (odwrócony).
Panie Wtorkiewicz.....
Wtorkiewicz.
Ha, ha, ha, Baronie.
Smakosz (zmuszając do uściśnienia).
Niech w szczérem uściśnieniu gniew cały ochłonie.
Od Zofii czekajcie rozstrzygnienia losu,
I żeńcie się, nie żeńcie. — Ja wracam do sosu.