Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom III.djvu/071

Ta strona została przepisana.
Krupkowski.

Ja czekam
Dalszych twoich rozkazów.

Zofia (znowu zamyślona).

Przed sobą uciekam,
Ale gdzie, gdzie schronienie, przed swą własną zdradą?

Krupkowski.

Czy prędko?...

Zofia.

Jak najprędzéj.

Krupkowski.

Wszyscy więc pojadą.

Zofia.

Wszyscy — wszyscy — a pewnie — sam tylko zostanie.

Krupkowski.

Nikt tu zostać nie zechce, powszechne wygnanie.

Zofia.

Jakto nikt? wszakże Zdzisław.

Krupkowski.

A więc zgadłem przecie,
Że pani o tém nie wiesz (zbliżając się) wszystko więc w sekrecie.

Zofia.

Co w sekrecie?

Krupkowski (do siebie).

No proszę, coto to za głowa!