Ta strona została przepisana.
Zdzisław (śmiejąc się z goryczą).
Mojej łaski? prawdziwie, to mało wymagać.
Krupkowski (chcąc go w rękę całować).
Panie Zdzisławie, powiedz, uczyń mi zwierzenie:
Czemuś teraz tak smutny?
Zdzisław.
Smutny? przywidzenie!
I któż to uważał?
Krupkowski.
Ja.
Zdzisław.
Nadto zważasz ściśle.
Krupkowski.
Myślisz pan jechać.
Zdzisław.
Czy tak? któż zgadł co ja myślę?
Krupkowski.
Ja.
Zdzisław.
Proszę! ale pozwól, jabym o tém wiedział.
Krupkowski.
I Pani już wie teraz.
Zdzisław (z niecierpliwością).
I któż jej powiedział?
Krupkowski.
Ja.