Ta strona została przepisana.
Ris ne veau aux truffes, cudne w gębie się rozpływa;
Suprême de poulet, łakoć łakotka prawdziwa;
Tourte de filet à la Béhamél, za trzech zjadam.
Wtorkiewicz (wyrywając mu kartkę).
Ale pękniesz mi = pękniesz! =
Baron (cicho do Smakosza).
W twoje ręce składam...
Smakosz.
Niech da wszystko, to dobre, to się lekko trawi,
Ale niech wprzód nakarmi, a potém niech bawi.
Wtorkiewicz (do Smakosza).
Obetrzyjże raz gębę i mów o com prosił.
Baron (do Smakosza).
Mospanie! jeśli drwinki, nie będę ich znosił.
Smakosz.
A, kara pana Boga dwóch mi w ucho krzyczy.
Twojéj ręki, królowo, dwóch ich sobie życzy:
Jak ich widzisz, tak ich pisz, — stoją przed oczyma,
Wybieraj! jest w czém wybrać.
(cicho do Zofii) Dalibóg że nie ma.
(głośno) Teraz róbcie co chcecie, dziewosłąb odpocznie.
(siada)
Baron (klękając)
Pani serce mojego! daj wyrok niezwłocznie.
Zofia (zrywając się).
A cóżto, Baronie, czy komedją gramy?