Ta strona została przepisana.
Czesław.
Głodny bez wątpienia?
Zofia (na stronie).
Niech nie je, kiedy kocha.
Zdzisław.
Niewarto mówienia. —
(biorąc go za rękę)
Winszuję ci raz jeszcze. (drżącym głosem) Zofio i tobie...
(Zofia skłania głową)
Wszystkie moje życzenia zamknąłem w tej dobie...
Bądźcie zawsze szczęśliwi... razem życia drogę...
Ach, to serce tak pełne... ja mówić nie mogę.
Czesław.
Dajmy pokój wymowie; to ściśnienie ręki
Łączy wszystkie życzenia i wszystkie podzięki.
Twojém to prawie dziełem szczęście otrzymane:
Pamiętać i być wdzięcznym nigdy nie przestanę.
A teraz czyniąc odwet, w opiekę cię biorę,
I przyznaj nam się szczérze, może w dobrą porę.
Zdzisław.
Nie rozumiem.
Czesław.
To dobrze... to jest, z jednej strony.
Zdzisław.
Mów jasno, nic nie zgadnę, jestem roztargniony.
Czesław.
Roztargniony? znowu źle.