Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom III.djvu/114

Ta strona została przepisana.
Zdzisław.

Same zagadnienia.

Czesław.

Ależbo, na mój honor, mam dziwne zlecenia.

Zdzisław.

Od kogo?

Czesław.

Od Bobiné.

Zofia (na stronie, spojrzawszy skrycie).

Jak się zaczerwienił!

Zdzisław.

I do mnie?

Czesław.

Nie zgadujesz?

Zdzisław.

Nie.

Czesław.

Tę, com wymienił...

Zdzisław.

Cóż?

Czesław.

Ty kochasz.

Zofia (jak wprzódy).

Zbladł jak mur!

Zdzisław (po krótkiém milczeniu wychodząc z zadziwienia).

I cóżto ma znaczyć?