Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom III.djvu/159

Ta strona została przepisana.
Barbara.

Cały dzieńby to trzepało, gęba im się nie zamknie.

Agata (do Błażeja).

I ty tu, mój kołowrotku?

Urszula.

Nie masz to innego zatrudnienia, jak plotek słuchać?

Tobiasz.

Ależ serdeńko, tylko cośmy stanęli.

Kasper (do Barbary).

Plośę cię, moja seldena źonecko.

Barbara.

Na targ mi zaraz.

Kasper.

Juźem pobiegl. (Odchodzi).

Urszula.

No, cóż?

Tobiasz.

Uspokój się, wszystko będzie.

Agata (do Błażeja).

Po coś tu przyszedł?

Błażej.

Chciałem rady zasięgnąć...

Urszula.

Patrzcie, jacy do rady! róbcie co wam każą, to wasza rada.