Ta strona została przepisana.
Grzegotka.
Wyborna.
Makary.
Wyborna, wyborna Mości Towarzyszu!
Doręba.
Bądźże cierpliwy.
Grzegotka.
Ach, gdyby do tego śniadania jeszcze całusek. — Ale ja tylko proszę.
Kasia.
Daremnie.
Doręba (biorąc za kord).
Makary, ja go palnę!
Makary.
Bądź Waszmość cierpliwy.
Grzegotka.
I szynka.
Makary (chwytając za kord).
Szynka! Ech nie wytrzymam!
Doręba.
Ani się rusz!
(Kasia zbliża się i patrzy z wielką uwagą przez okno).
Grzegotka (jedząc przy stole).
Niedobrém okiem na mnie patrzysz, Kasiuniu. — Wiem ja co się świeci. Pan Jan Doręba jeszcze w myśli — pustak lepiéj się podobał — ale już teraz pewnie gdzieś kozy pasie Tatarom.