Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom III.djvu/182

Ta strona została przepisana.
Tobiasz.

Prawda.

Doręba.

Trzpiot.

Tobiasz.

Jakich mało.

Doręba.

Niestatek.

Tobiasz.

Gdzie bójka, hulanka, Waszmość pierwszy, a zaraz do korda: dotychczas jeszcze organista bez ucha chodzi.

Doręba.

Ależ teraz już nie jestem ów Jaś pędziwicher; służyłem mojemu krajowi, byłem Towarzyszem pancernéj chorągwi. Nikt mi nie powie, żem próżniak nieużyty. Biłem się jak dobry Polak, i śmiało sobie teraz wąsa pokręcić mogę.

Tobiasz.

Hm! (przypatrzywszy się). Aleś mi urósł i zmężniał, panie Janie. — Ba! i krésa.

Doręba.

Drapnięcie.

Tobiasz.

Ej, toż Waszmość musiał gdzieś niepomału macnąć tego kotka, co tak drapnął.

Doręba.

Nieźle, Bóg pobłogosławił szabli mojéj.