Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom III.djvu/196

Ta strona została przepisana.
Tobiasz.

Ja mówię, serdeńko, że zapewne na to nie zezwolisz, i że taka i moja rada.

Urszula.

Czy się pytam o radę?

Tobiasz.

Nie pytasz się? to ja nic nie powiem. — Myślałem, że się pytasz.

Urszula.

I cóżbyś mógł powiedzieć.

Tobiasz.

Nic, wcale nic, serdeńko.

Urszula.

Naprzykład?

Tobiasz.

Będziesz mnie łajać.

Urszula.

Nic nie szkodzi, chcę wiedzieć.

Tobiasz.

Ośmielam się więc przedstawić twojej rozwadze, że Filip Grzegotka nie jest takim, jakiegoby sobie można życzyć na męża dla Kasi.

Urszula.

A ja mówię, że jest takim, jakiego sobie można życzyć.