Ta strona została przepisana.
Tobiasz (na stronie).
O Dorębo! Dorębo! Janie Dorębo! szlachcicu! Towarzyszu Pancerny! zmiłuj się nad nami!
Urszula.
Cóż to mruczysz?
Tobiasz.
Zakrztusiłem się.
Urszula.
Ej, jeszcze, widzę, Waszeci burmistrzostwo nie wywietrzało z głowy. Ale przestrzegam, przestrzegam! Idź, Kasię zawołaj!
(Tobiasz odchodzi).
SCENA III.
Urszula.
Ileżto pracy i mozołu nie kosztuje wykorzenienie dawnych przesądów. Ileż nie trzeba pilności, czujności i stałości kobiecéj do utrzymania porządku, wznoszącego się na męzkim bezrządzie. Ale Osiek musi jakimbądź sposobem uwiecznić swoję sławę koniecznie.