Pozdrawiam Waszeciów!
Witamy! witamy!
Daj nam Boże szczęście.
Daj Boże!
Kiedy rzucę okiem po wystruganych głowach, kutasistych czuprynach, po nosach czerwonych świadczących dostatek domowy; zdaje mi się że tylko proporców nad niemi brakuje, abym widział przed sobą jeden z najdzielniejszych hufców Rzeczypospolitéj. — Ale przebóg! gdy spojrzę dołem, o boleści! o sromoto! w fałdzistych spodnicach wzrok mój tonie. — (powszechne westchnienie) Jakto, w spodnicach chodzicie i śmiecie jeszcze wąsa podkręcać? O mieszczanie Osieka! jakżeście mogli przywdziać oznakę wyrzeczenia się praw waszych, i uznania słabości niegodnej płci waszéj? — stało się! Ale teraz zastanówcie się, czy sami nie jesteście tego przyczyną, czy nie wy to sami związali tę miotłę Bożą —