Ta strona została przepisana.
Tobiasz i kiiku.
Hej, hej!
Doręba.
Krzyk, odmęt w domu a żona cierpi, cierpi i milczy — aż też nareszcie, co nadto to nadto — niemożność znoszenia daje możność nieznoszenia — powstały kobiety i one teraz rząd, a wy kądziel macie.
Kasper.
Oj kądziel, kądziel, to źeć stlaśna.
Doręba.
Chcę was jednak oswobodzić w nadziei, że wasze nieszczęście przestrogą zostanie i że słabszych szanować będziecie, równie przez uczciwość jak i przez rozum. — Będziecież mnie wspierać?
Wszyscy.
Będziemy.
Doręba.
Nie odstąpicie?
Wszyscy.
Nie odstąpimy.
Doręba.
Przyrzekacie stałość w przedsiewzięciu, odwagę w działaniu?
Wszyscy.
Przyrzekamy.
Doręba.
Stałość?