Ta strona została przepisana.
słoniwszy sobie oczy) Ach okrutna, ty się na mnie patrzysz!
Barbara.
Nie jestem okrutną, Bóg widzi, nawet chcę ci pomagać ile w mej mocy.
Doręba.
Chcesz mię ratować? dla ciebiem tu przybył.
Barbara.
Szczerze pragnę, ale jakim sposobem?
Doręba.
Mogłabyś sąd odwlekć. — Dla ciebiem tu przybył.
Barbara.
To być żadnym sposobem nie może, ale w czém inném.
Doręba (płaczliwym głosem).
Ach ty nie pomożesz, bo Urszula nie chce. I to, co o tobie powiedziała, ach!
Barbara.
Cóż powiedziała?
Doręba.
Że twój rozum płaski — Ach, ty nie pomożesz!
Barbara.
Mój rozum płaski, Urszula powiedziała?
Doręba (płaczliwym głosem).
Powiedziała: że Barbara czterdziestki sięga a w głowie jak u dziecięcia — Ach, ty nie pomożesz!