Ta strona została przepisana.
Człowiek z domu, szkoda w dom.
(rzucając kapelusz o stół)
Wszystko przewrócone!
Nigdzie rządu i ładu, każdy w swoję stronę,
A żeby jedna dobra dusza się ocknęła,
Tu, ówdzie jakoś przecie czasami wglądnęła!
Gdzie tylko sam nie zajrzysz, tam się diabeł gnieździ!
Marek (puszczając kołnierz).
Już i po całym domu, jak uważam, jeździ.
Czesław.
Dozorca chrapie w cieniu, słoneczko go razi;
Cieśla ciupie jak przez sen, stolarz jak ćma łazi;
Pan mularz gdzieś na szynku półgarncówkę doi,
A stajnia dotąd jeszcze nieskończona stoi.
I tę ścianę miał wybić, powygładzać wszędzie:
Karnawał dalej przyjdzie, a sali nie będzie.
Marek (nie spuszczając oka z Czesława).
(na stronie mówi z Kasprem aż do końca sceny)
Kasprze, co to jest?
Kasper.
Surdut pański.
Marek (coraz trwożliwiej).
Kasprze.
Kasper.
Panie?
Marek.
Co to jest?
Kasper.
Krymka pańska.