Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom III.djvu/313

Ta strona została przepisana.
SCENA X.
Kasper.
(wchodzi, kołnierz podniesiony, peruka przekrzywiona i najeżona) (poprawiając i ocierając suknie).

Diabeł nie Łapka! — O fe! — A bodajże zginął! —
(śmiejąc się) Ja chciałem nim zawinąć, a on mną zawinął.
Ledwiem drzwi łbem nie wybił, a tęgom się zaparł.
(pokazując) Ja tak — on siak — jak go pchnę! — ażem nogi zadarł.
Ktoby się był spodziewał że wędzonka taka.....
Tfy! i jeszcze mi za kark dołożył kułaka.
Ale też co tchórz to tchórz! jak dotąd nie było: (śmieje się)
Drapał przez cztéry schody aż się zakurzyło. (śmieje się)





SCENA XI.
Kasper, Marta.
Kasper (na stronie).

Ha! Marta; muszę także zręcznie ją wybadać.
Marto! kochasz ty męża?

Marta.

Ach! na cóż mam gadać
O tém, co kiedyś było.

Kasper.

Było? nie jest zatém?

Marta.

Jak ma być, kiedy mój mąż rozstał się z tym światem.