Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom III.djvu/335

Ta strona została przepisana.
(Do Klary).

Klaro, żono! zbierz zmysły, patrz kto w téj osobie.
Ja jestem Marek, twój mąż — przypomnijże sobie,
Nie pamiętasz? w Lublinie, w dzień świętéj Justyny
Poznałaś mnie na balu — miałem fraczek siny —
Upadłem z tobą w tańcu, stłukłem ci kolano,
Potém ci powiedziałem że jesteś kochaną.
Nie pamiętasz? — A potem w Łęczny na jarmarku
Rzekłaś raz pierwszy: kocham ciebie, miły Marku. —
A potém, gdy zapowiedź wyszła już trzy razy,
U ojców kapucynów ojciec Anastazy
Skojarzył nas w Lublinie, dnia piątego Kwietnia;
A potem, nie pamiętasz? była to noc letnia...

Klara.

Nie pamiętam i nie znam.

Marek.

Tak? dobrze — (dzwoni) hej! słudzy!
(dzwoni).
Nie znasz, ale mnie poznasz jak poznają drudzy.





SCENA XXII.
Ciż sami, Marta, Filip, Bartosz.
(Stają w rzędzie po prawéj stronie, po lewéj Łapka i Czesław, na przodzie Klara z jednéj, Kasper z drugiéj strony).
Marek.

Moje dzieci! — powiedźcie razem, głośno, jaśnie:
Kto jestem? (Milczenie). Nie znacie mnie? (Milczenie).
Niech was piorun trzaśnie!