Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom III.djvu/336

Ta strona została przepisana.
(Czule).

Ty Marto, żono Kaspra, którąm zawsze lubił,
Któréj nic dać nie chciałem, gdy cię mąż zaślubił,
Którąm już raz wypędził uwiedziony plotką;
Nie znasz mnie? powiedz — nie znasz?

(Marta wzrusza ramionami).

Poczekaj czeczotko!
(Czule) Ty Filipie, którego rzadko minie kara,
Któremum za karafkę potrącił talara,
Którego nie chcę trzymać, który nie dbasz o to;
Nie znasz mnie? powiedz — nie znasz?

(Filip wzrusza ramionami),

Poczekaj niecnoto!
(Czule) Ty Bartoszu, którego kij często przemierza,
Którego co niedziela wsadzam do szpichlerza,
Który przy bramie stoisz od rana do rana,
Powiedz, powiedz Bartosiu, nie znasz twego pana?

(Milczenie, Bartosz wzrusza ramionami).

Niewdzięczni! nie znacie mnie! nikt mnie nie zna w domu!
O chwilo zaślepienia, nieszczęścia i sromu!

(Zrzuca mundur, perukę i obraca się przed nimi w prawo i lewo).

Teraz? teraz, znacie mnie?

(milczenie, Marek wybiega na sam przód sceny)

Co to jest? o Boże!

(po krótkiém zastanowieniu)

Kasprze! na tobie Zięba zawieść się nie może,
Kasprze! ty wierny sługo, zawsze przy mym boku,
Co mi strzeżesz szkatułki, sypiasz na tłumoku,
Słuchaj, słuchaj mnie, pana: uwalniam od słowa,
Zapomnij jaka była przeklęta umowa,