Ta strona została skorygowana.
Radost.
Macież go! już szaleć zaczyna,
Już, Bogu dzięki. — Jeździć, latać nocą...
I czegoż stoisz, panie zawrót głowy?
Hm! wstręt do wody! co? — wina pragnienie?
Jan.
Stoję na warcie, muszę być gotowy
Otworzyć okno na pierwsze skinienie.
Radost.
Na co otworzyć?
Jan.
Dla mojego pana:
Tędy wychodzi, tędy się i wchodzi.
Radost (załamując ręce).
Przez okno łazić śród jasnego rana!
To waryata prawdziwie dowodzi.
(ironicznie)
I kiedyż wróci na swoje wesele?
Jan.
Jeśli mu wierzyć, miał o trzeciej wrócić.
Radost (do siebie).
O, muszę, muszę cugli mu przykrócić!
O, czego nadto, tego i za wiele!
(słychać pukanie do okna).
Jan (idąc do okna).
Niechże pan łaje, bo przybywa właśnie.
(Otwiera okno).