Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom IV.djvu/029

Ta strona została przepisana.

Ale mój Guciu, Guciuniu serdeczny,
Staraj się zbliżyć, podobać Anieli.

Gustaw.

Dobrze Stryjaszku.

Radost.

Dla matki bądź grzeczny.

Gustaw.

Dobrze Stryjaszku.

Radost.

I na miłość Boga,
Jeśli ci jeszcze moja przyjaźń droga,
Nim się odezwiesz, pomyśl pierwiej nieco,
Bo często słowa jakby z worka lecą,
Ale sensu w nich — no! — tego tam niema.
A teraz idź spać, już mrugasz oczyma. —

Gustaw.

Pójdę się przebrać. (całuje w rękę)

Radost (całując go).

Pamiętaj Gustawie...

Gustaw.

Sam się zadziwisz, jak się dziś poprawię.
(odchodzi w lewe drzwi boczne)

Radost (patrząc za nim serio).

Poprawię! zawsze jedno co godzina,
Zadziwisz się! tak! (przechodząc nagle w uczucie)
Kochany chłopczyna!